ryszard zielonka napisał:czy moje dzieci z modelarni i młodzież do lat 18 tez będzie musiała płacić za te licencje?
Tak - jeśli dzieci/młodzież bedą chciały wystartować w Mistrzostwach Polski
Juniorów. Licencje nie obowiązują tylko na regionalnych zawodach młodzików
i Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych w Gliwicach. Na wszystkich innych są obowiązkowe.
Edycja: tu wkradł się błąd. Jest już poprawiony. Precyzyjnie, gdzie licencje dzieci/młodziezy są niezbędne wyjaśnia poniżej kolega Henryk Krupa Nie - jeśli ograniczycie sie do owych zawodów regionalnych dla młodzików.
Odradzam takie rozwiązanie. Zawody, związane z nimi wyjazdy, nowe kontakty z rówieśnikami-modelarzami, rywalizacja... To wszystko daje kajtkom potężny impuls do pracy. Nic tak nie stymuluje ich zapału. Najlepiej kiedy jadą w sporym zespole w ramach jednego klubu/modelarni. Uczą się współpracy między sobą rywalizując z innymi klubami z Polski.
Zresztą, jako insturktor sam pan najlepiej o tym wie. Zwróciłem na to uwagę, bo dla powyższych powodów/wartości
składki klubowe i wydanie licencji sportowej dla młodzieży powinny kosztować JEDNĄ ZŁOTÓWKĘ. Tak nie jest niestety.
Teraz o "trybie wydawania licencji"...
Licencje wydawane są
korespondencyjnie.
Wystarczy wpłacić na konto AP odpowiednią sumę i zrobić/zapłacić za/kupić badania sportowo-lekarskie. Badania ograniczają się w większości przypadków do pomiaru ciśnienia ponieważ
żaden lekarz sportowy nie wie jakie warunki zdrowotne powinien spełniać modelarz sportowiec.
Aeroklub nie stawia ubiegającemu się o licencję żadnych innych istotnych przeszkód.
Krótko mówiąc...
Choć w istocie
licencja sportowa modelarza jest ROCZNYM BILETEM ZTM SPRZEDAWANYM KORESPONDENCYJNIE za okazaniem zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego, że kandydat na sportowca żyje - ma puls i JAKIEŚ TAM ciśnienie, więc prawdopodnobnie uda mu się wejść do autobusu - to mimo wszystko, mimo tej całej farsy i obłudy licencjonowanej brakiem wyobraźni wielu działaczy...
Warto tę licencję mieć.
Pozdrawiam,
Tomek
PS
Co sprytniejsza młodzież może sprawić kłopot pytając - "jak to jest, że korespondencyjnie kupowany bilet Aeroklub nazywa licencją sportową?".
Nie ma chyba dobrej odpowiedzi na to pytanie. Prawda mogłaby nadwyrężyć podziw dla Aeroklubu u dziecka. Dzieci/młodzież nie są gotowe na przyjęcie podobnej dawki opisu "skrzeczącej rzeczywistości".
Dlatego proponuję rozważyć dość często stosowaną tu technikę uniku przez zmianę tematu powiązaną z lekkim atakiem na dociekliwego.
Odpowiedź wyglądałaby tak - "Nie macie co robić? Za modele sie weźcie. Niedługo sezon sie zaczyna. Jak nie będziecie mieli czym startować, to licencja nie będzie wam potrzebna."